wtorek, 6 sierpnia 2013

Kubek termiczny - Starbuck's

Popijając poranną kawę, w porcelanowej filiżance pragnę podzielić się z Tobą opinią na temat kubka termicznego - Tumbler Lucy 12 oz. - Starbucks. 



Miłośnicy aromatycznej kawy czy pobudzającej herbaty kochają kubki termiczne. W podróży na wakacje, w drodze do pracy lub na uczelnię, na spacerze towarzyszy nam on – KUBEK TERMICZNY.





Wyjdę od najważniejszego aspektu kubków termicznych. Niestety będzie to bolesne odarcie z oczekiwań co do ciepłej kawy przez cały dzień.
Musisz pamiętać, że kubek termiczny to nie termos. Nie służy do przechowywania płynów przez dłuższy czas. (Jednej z rzekomo lepszych kubków termicznych jak Explorer lub Alpine firmy Neverland izolują ciepło od 5 do 6 h.)


Choć ostatnimi czasy producenci wyszli naprzeciw i stworzyli kilka wyjątków  w postaci kubków termicznych z mocnym, szczelnym zamknięciem i blokadą, dzięki której  z kubka nic się nie wyleje.


Jestem posiadaczką legendarnego stalowego kubka termicznego Tubmbler Lucy 12 oz. firmy Sturbacks.
Co prawda ostatecznego i chyba najwłaściwszego wyboru co do rodzaju dokonał mój chłopak to od samego początku szukałam kubków Starbucks'a.
 Na co zwracałam uwagę z pośród całej gamy dostępnych kubków?


-  szczelne zamknięcie. Mimo, że kubek to nie termos - zależało mi na tym, by nie borykać się z problemem zalanej kawą torebki.
Ten model ma bardzo szczelne zamknięcie. Jest jednak jeden warunek. Po zalaniu kawy gorącą wodą należy wstrzymać się z zakręceniem kubka do momentu aż napój trochę ostygnie. Konsekwencją zakręcenia kubka od razu po nalaniu gorącej wody jest przeciekanie gumki zakrętki i ulewanie napoju. (ta wada nie podlega reklamacji. Dlatego, że producent i sprzedawcy wielokrotnie uprzedzają o odpowiednim użytkowaniu produktu)

- zapach kubka - brzmi dość komicznie, ale kupując kubek zwróć uwagę na to jak pachnie. 90% kubków termicznych pachnie chińszczyzną. Nie twierdzę, że są 'niedobre', jednak zastanów się, czy aby na pewno chcesz czuć ten zapach zamiast aromatycznej kawy?


-  towrzywo/materiał - Kubek, którego jestem szczęśliwą posiadaczką wykonany jest z podwójnych stalowych ścianek, które zapewniają odpowiednią izolację przed szybkim wychłodzeniem się płynu znajdującego się wewnątrz kubka. Próżnia między ściankami zapewnia wysokiej jakości izolacją przed temperaturami zewnętrznymi. Ponadto masz pewność, że napój nie będzie wyciekał na zewnątrz.

- czas utrzymywania temperatury - średnio 4-6 h.

- pojemność - to 355 ml. Idealnie wpasowuje się w średniej wielkości torebkę.

- poręczna gumowa nakładka - fenomenalne rozwiązanie. Mogłoby wydawać się niepotrzebny element, jednak dzisiaj nie wyobrażam sobie kubka bez gumowej nakładki.

- brak uchwytu - który nie zaczepia mi się o nic w torebce. Zamiast niego mam przecież poręczną gumową nakładkę.

- kusząca cena - 69zł

Być może, ktoś z was sprawi tak praktyczny prezent swojej połówce wiedząc, że jest smakoszem kawy. Przyznam, że to jeden z najpraktyczniejszych prezentów jaki otrzymałam. 


Pozdrawiam!

poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Tost z mozzarellą wg. receptury Natchnionej


Czy tosty mogą być smaczne i zdrowe? Okazuje się, że mogą. Mit o 'zapychających, bezwartościowych kanapkach zostawmy daleko w przeszłości'. By kanapka była zdrowa i smaczna wystarczy odrobina wiedzy z zakresu zdrowej żywności, szczypta kreatywności i pół kg wytrwałości!

Dzisiejsze śniadanie przygotowałam inspirując się przepisem 'Natchnionej'. Tej blogerce kreatywności nie można odmówić, przekonaj się sam (zapraszam na blog --> Blog Natchnionej)  (mimo, że ostatnie gofry mojego wykonania po wegańsku przypominały raczej zupę niż gofra, postanowiłam zacząć testowanie od prostszych dań).

Autorka bloga podaje następujący przepis na 2 sztuki tostów śródziemnomorskich.



" - 4 kromki chleba bezglutenowego
- kilka plastrów mozzarelli i świeżego, soczystego pomidora, czarne oliwki, 1 łyżeczka suszonego oregano, lub ziół prowansalskich, listki świeżej bazylii


wykonanie: 
Zanim zapieczesz tosta możesz odkroić krawędzie kromek, aby nadać kwadratowy kształt.
Na jednej części przyszłego tosta ułóż plastry mozzarelli, pomidora oraz pokrojone w krążki oliwki.
Posyp ziołami i złóż jak kanapki.
W nagrzanym tosterze opiecz grzanki około 3 minut.
Podawaj cieplusie."

Źródło --> http://www.natchniona.pl/tost


Sama nazwa tostów brzmi kusząco, a smak - dopełnia całość. Faktycznie tosty są przepyszne.
Dodatkowo zawierają mnóstwo witamin.
Czarne oliwki to źródło:
-  bardzo wysokiej zawartości witaminy E.
- zawartości witaminy C, A oraz witaminy z grupy B.
- zawierają właściwości przeciwbakteryjne i przeciwgrzybicze
- Obniżają ryzyka chorób serca
Jedyny minus - to kaloryczność. Jeden kilogram to ponad 1 000 kalorii.

kontynuując:

Bazylia - ma silne właściwości przeciwzapalne i może być wykorzystywana w leczeniu bólu stawów. Ponadto doskonale wpływa na układ trawienny i układ nerwowy.

Tosty śródziemnomorskie Natchnionej są całkowicie bezglutenowe. Dlatego dla smakoszy ketchupu, którzy nie wyobrażają sobie tostów bez tego  elementu producent Roleski  wyszedł na przeciw z całą gamą produktów bezglutenowych.

W moim wydaniu tosty przyozdobione są sałatą. W zależności od oczekiwań, można urozmaicać smak naszych kanapek poszczególnymi warzywami, przyprawami.

W mojej ocenie kanapki są bardzo dobre, polecam! Smacznego:)


Badania dowodzą, że kilka odmian aromatycznej rośliny ma działanie przeciwzapalne porównywalne z działaniem leków i może skutecznie zwalczać opuchliznę oraz bóle reumatyczne.

piątek, 2 sierpnia 2013

Sztuka nonkonformizmu



"Nie bój się pójść własną drogą"   
Chris Guillbeau.

W internecie krąży przeważnie 1-a do 2-óch recenzji na temat książki Chrisa. I to najczęściej ta, która opisana jest na tylnej okładce. Pozwól, że daruje sobie kolejne przepisywanie tego krótkiego 'streszczenia' książki i załączę zdjęcie. Natomiast poniżej szczerze opiszę co cennego bądź nie dało mi przeczytanie lektury.

(kliknij, by powiększyć)


 Zachęcająca do sięgnięcia po książkę jest możliwość bezpośredniego kontaktu z autorem. Chris Guillbeau prowadzi bloga na którym możemy bliżej poznać jego życie, przemyślenia i samego autora. Świadomość obecności autora podczas lektury ukazuje prawdziwość tej książki. Zderzając się z poszczególnymi rozdziałami mamy pewność, że to prawda o czym piszę. Nie jest to nic wymyślnego. Udowadnia on to swoim blogiem, a przede wszystkim stylem życia do którego zachęca w lekturze.



Mogłabym pisać i pisać na temat książki, mogłabym przytaczać poszczególne rozdziały, ale jeśli zrobiłabym to pozbawiałabym Cie możliwości poznania 'innego sposobu życia', o którym tak barwnie i realnie opowiada Chris.

Swoją drogą po lekturze zapraszam na:

(BLOG CHRISA).

Pewnie złamałeś się i przed przeczytaniem mojej opinii już byłeś na blogu autora, przemykając szybko po poszczególnych postach opisujących podróże. A Jeśli nie to właśnie przeczytałeś o czym przede wszystkim pisze Chris na swoim blogu. Czytając bloga uzupełniamy podróże o których autor wspomina w książce(autor zwiedził nawet Warszawę).

Pewnie nasuwa Ci się teraz pytanie: Książka  motywacyjna o podróżach? a później... Nonsens!

Już wyprowadzam Cie z błędu. Chris w swej książce porównuje życie do podróży. Łączy życiową motywację z podróżami. Udowadnia, że można połączyć pracę i pasję. Zmusza do podejmowania własnych decyzji.Wskazuję, że nie musisz mieć wcale dużo gotówki by zwiedzać świat. Radzi jak uzyskać finanse na podróżowanie. Hasło:"Ustal własne zasady!  Żyj tak jak chcesz!  i zmieniaj świat!" towarzyszą podczas całej lektury.






Jakie ślady sens książki odbił w moim życiu?
Mimo, że wcześniej nie byłam zagorzałą fanką podróży, dzisiaj jestem. Wcale nie zrezygnowałam z realizacji marzeń, pasji, hobby, i studiów. Jednak zupełnie inaczej zaczęłam postrzegać świat, chociażby najbliższe otoczenie. Doceniam każdy zakątek świata, w którym się znajduje. Fotografuje go i tworzę wspomnienia. Dodatkowo autor odkopał we mnie 'moją indywidualność'. Dzisiaj mogę napisać wam to co utkwiło mi najbardziej po przeczytaniu 'Sztuki nonkonformizmu' Chris'a:  "Myśl samodzielnie, zamiast uczestniczyć w owczym pędzie. Podejmuj własne decyzje. Żyj po swojemu"

Polecam tę książkę wszystkim, którzy zastanawiają się nad jej kupnem. Książkę czyta się z olbrzymią lekkością. Dodatkowo jest napisana bardzo przejrzyście. Jeśli powyższe argumenty nie przekonały Cie w zupełności to dodam, że  kupując ją, część gotówki przeznaczasz na akcje charytatywne(za pośrednictwem autora).

W mojej ocenie 9/10 
1 punkt mniej za brak kontynuacji lektury:)


Pozdrawiam:)